piątek, 25 czerwca 2010

Viva! Moda




Szukając dzisiaj w Trafficu jakiegoś magazynu o modzie (dla odmiany!) nie spodziewałem sie, że wyjdę z pismem...Polskim. A tak, Viva Moda kosztowała mnie zaledwie 9,90, a przywróciła mi wiarę w polską prasę zajmującą się modą. Viva Moda nie stara sie być alternatywna, nie chce naprawiać życia czytelników, radząc im jak osiągnąć sukces w pracy, czy znaleźć swoją drugą połówkę - jest po protu pismem o modzie ze zdjęciami z pokazów, wywiadami z bloggerami, stylistami (nawet z samym Andre Leon Talley) i wieloma, wieloma stronami poświęconymi aktualnym trendom.

W "Viva Moda" zawarte jest prawie wszytko co warto wiedzieć o modzie na sezon wiosna/lato. Od najbardziej popularnej projektantki (Phoebe Philo, oczywiście), najważniejsze wydarzenia , wystawy i po roszady, jakie mają miejsce w świecie wydawnictw modowych (patrz: objęcie przez Stefano Tonchi stanowiska redaktora naczelnego ''W''). Oprócz (jak już wspomniałem naprawdę ogromnej ilości zdjęć z wybiegów), w "Vivie..." znalazło się parę niezbyt oryginalnych, ale też kilka zaskakująco dobrych sesji (jedna z nich znalazła się nawet na fashiongonerogue).

Wydaję mi się, że takie pisma, z najważniejszymi informacjami, ale niezbyt dogłębną analizą,
prowadzą do takich publikacji jak "POP", czy "LULA", gdzie redakcja skupia się, nie na informowaniu
o modzie, a na pokazaniu tego co zobaczyła na wybiegach w swój własny, odmienny sposób i przetwarzaniu
tego w oryginalne zdjęcia i ciekawe artykuły. W wydaniu Polskim, może kiedyś? Na koniec pare zdjęć i jeszcze tylko słowo; polecam interesującym się modą, polskimi blogerami, czy światowej sławy stylistami, "Vive! Modę".
J.








niedziela, 20 czerwca 2010

Dutch Couture

“If the key commandment of glamorous, upscale shoe design for women is to amplify and exaggerate the curves of the human foot, ten Bhömer’s shoes are riotous and sensuous sinners”
Shumon Basar, design and architecture critic.

Marloes ten Bhömer - nazwisko nic nie mówiące polakom. Jeszcze! Na świecie bowiem, jest znaną projektantką, miała ponad 16 wystaw swoich prac. Podkreślam słowo "wystaw", gdyż właśnie tam idealnie pasują jej projekty. Buty wychodzące z jej pracowni są awangardowe (bardzo!) i przypominają konstrukcje architektoniczne. Wyglądają bardzo interesująco i spokojnie można doszukiwać się w nich inspiracji budynkami i obiektami codziennego użytku. Nic dziwnego, że designerka udziela wykładów na temat jej butów. Jestem pewna, że każdego zainteresowałaby historia ich powstawania, oraz cały proces tworzenia. Projektantka miksuje różne materiały. Połączenie plastiku, skóry, czy gumy to dla niej chleb powszedni. Odkryła nawet nowy sposób projektowania, opowiada o nim w wywiadzie dla strony fashiontrendsetter. Zapowiada także, ze niedługo pokaże światu projekty rękawiczek. Jestem pewna, że będą równie oryginalne, co jej buty. Oby tylko można było w nich włożyć bez problemu ręce do kieszeni, podczas mroźnych listopadowych wieczorów.

Zobaczcie, jak bardzo niezwykłe są jej buty, które z pewnością mogłyby konkurować ze słynnymi "racicami" (nie mogłam się powstrzymać od tego określenia!) Alexandra Mcqueena, oraz tymi , hmm... kopytami od Niny Ricci:



http://marloestenbhomer.squarespace.com/


Z.

czwartek, 17 czerwca 2010

The Power of Fashion!


Z.

Warszawa da się lubić


Ostatnio, będąc na Pikniku Kulturalnym Gazety Wyborczej, nabyłam (drogą kupna) "Alternatywny Przewodnik: Zrób to w Warszawie". Już na początku powiem, że ów przewodnik zrobił na mnie świetne wrażenie. Autorzy żartobliwie i z dystansem podchodzą do tematu, nie kreują Warszawy na nowo i nie przedstawiają jej nam jako światowej prowincji, czy metropolii.
Odkrywają i pokazują ją nam z zupełnie innej strony. To dobry przewodnik nie tylko dla tych, którzy w stolicy nigdy nie byli, ale szczególnie polecam lekturę rodowitym mieszkańcom, którzy znajdą nowe sposoby spędzania wolnego czasu, albo choćby uśmiechną się, gdy gubienie się w podziemiach Dworca Centralnego im ten czas zabierze.
Wklejam skany tych stron z przewodnika, które z pewnością zainteresują kazdą osobę pragnącą poznać młodych projektantów i wyszperać interesujące ubrania:

Więcej informacji o książce
Z.

piątek, 11 czerwca 2010

The Week in Fashion

Trwają prezentacje kolekcji RESORT. Tak, jak kilka tygodni temu w pokazie Chanel, u Yves Saint Laurent i Louis Vuitton widać powrót lat 70tych. Oznacza to dużo dzwonów, wytwornych garniturów, kapeluszy i wielkiej biżuteri. Oscar de la Renta, projektant dość konserwatywny, tym razem nie pozwolił widzom zapomnieć, ze żyją w XXI wieku. Pokaz można było oglądać na facebooku, a modelki zamiast torebek, w rękach trzymały Ipady, w zaprojektowanych przez de la Rentę luksusowych pokrowcach. Bardzo podoba mi się to co zaproponował Nicholas Ghesquiere, mianowice sukienki inspirowane strojami, które latach 60-tych Cristobal Balenciaga zaprojektował dla stewardes - to w połączeniu z kolorowymi, letnimi wzorami składa się na świetną kolekcję, którą sam Ghesquiere opisał jako "techno-boheme".
Style.com - "The Apple of Oscar's Eye"
fashionista - Czy Jason Wu to nowy Oscar de la Renta? I dont think so, ale fashionista i owszem
Halle Barry jako pierwsza czarno skóra kobieta od 1989r zagości na okładce najważniejszego Vogue'a w całym roku (oczywiście September issue).
Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem w świecie mody, w tym tygodniu było rozdanie nagród CFDA (Council of Fashion Designers of America). Pełna lista zwycięzców znajduje się tutaj.
Za najlepszego projektanta (w kategori moda damska) uznano Marca Jacobsa, który na nagrodę czeka już od paru lat. Za akcesoria, doceniono Alexandra Wanga, a w modzie męskiej nagrodzono duet z Rag&Bone. Nagrodę za całokształt twórczości dostał Michael Kors, nie zabrakło też hołdu ku czci zmarłemu Lee Mcqueenowi.
NY Times o tym, o ile krótsza w dzisiejszych czasach jest droga do zostania sławnym projektantem

Na koniec, w tym tygodniu swoją premierę miał nowy teledysk Lady Gagi, wyreżyserowany przez samego Stevena Kleina.

J.

czwartek, 10 czerwca 2010

INDUSTRIE

W poprzednim poście pisałem o Industrie, jako o piśmie, które w tym miesiącu miało swoją premierę i umieściło Annę Wintour na okładce. Teraz piszę, jako zdeklarowany fan. Kupiłem Industrie w ten weekend i nadal nie mogę sie przestać zachwycać. Artykuły są ciekawe i wyczerpujące, a sesje stylizowane i fotografowane przez najlepszych. Nie znajdziemy tu wywiadu z żadną aktorką, czy artykułu o działaniu nowego super kremu. Pismo jest w całości poświęcone ludziom, którzy tworzą modę: od dziennikarzy, stylistek, po dyrektorów wydawnictw takich jak Conde Nast (wydaje m.in. VOGUE), czyli tym osobom, które kształtują nasz pogląd na modę, mimo to ich nie znamy.
Jest wywiad z Tomym Tonem (z Jak&Jil) o tym, co się stało, że naczelne magazynów (np. Anna Dello Russo) stały się materiałem na okładki. Jens Grede rozmawia z Katie Grand - stylistką, która pracuje dla Louis Vuitton, Vogue Italia, POP, Love, Dazed&Confused i wieloma innych... Do wywiadu z Patrickiem Demarchelier, zdjęcia robi jego własny syn. Inną zaletą pisma jest to, że daje nam wgląd w pracę i życie: m.in Phoebe Philo (pokazana jest jej "tablica inspiracji"), czy Franci Sozzani - poznajemy, z kim "dead or alive" najbardziej chciałaby zjeść obiad (wybrała Tima Burtona, Tildę Swinton, Francisa Bacona i Jeffa Koonsa).
Jedyną wadą Industrie jest to, że będzie wychodziło tylko 2 razy do roku. najchętniej bym zeskanował każdą stronę po kolei, no ale cóż:


Stylistka Katie Grand: "When Marc and I were backstage at Vuitton with 54 girls lined up in huge afro wigs, we did look at each other for a second and go,'What the fuck have we done?' But at the end of the day, you know why you make those decisions"





Luis Venegas - założyciel 3 niezależnych publikacji "Fanzine137", "Electric Youth" i "Candy" : "I don't want my magazines on every newsstand in the world. I'd rather they be kept for people who are really interested in them, people who search them out and keep them"

W numerze całym poświęconym "The future of fashion" zew przeszłości - stroje z archiwów Paco Rabanne.


J.

My favourite IT GIRL

Jeśli szukasz posta o Alexie Chung, siostrach Olsen, czy choćby o Chloe Sevigny, chętnie skieruję cię gdzie indziej. Podać mogę nawet dokładne adresy drogą mailową.
Ja chciałabym opisać i przedstawić styl innej, mniej znanej w Polsce, dużo bardziej popularnej na świecie, szczególnie we Francji (wiesz, o kim mowa?) - IT GIRL.
Jeśli jednak nie wiecie (co za faux pas!:) kim i co to takiego ta 'it girl' jest, radzę kliknąć tutaj.
Jeszcze przed przedstawieniem bohaterki mojego posta, chciałam zwrócić uwagę, że w naszych czasach (nie mówię tu bynajmniej o polsce) it girl to nie tylko zwykła dziewczyna, która ładnie, albo po prostu inaczej się ubiera. To jest osobna marka, firma, która z czasem zaczyna współpracować ze sklepami (patrz: Jane Aldridge + Urban Outfitters), stylizuje wystawy sklepowe, pozuje, albo nawet zaczyna gościnnie pisać i kręcić filmy.
Jak się okazuje, to one w zabójczym tempie przejmują świat mody, a stylu to już z pewnością.
Gainsbourg? Czy nam to coś mówi?
'Coś', to dobre określenie. Kojarzymy nazwisko ze śpiewem, kinem i muzyką. Ciepło. Następna myśl, nasuwająca się to Francja.... Powoli dochodzimy do Serge'a Gainsbourga. Cieplej.
Owoc miłości piosenkarza, ze słynną brytyjską aktorką - Jane Birkin (tak, właśnie jej imieniem nazwali tę słynną torebkę), to właśnie Charlotte Gainsbourg. Gorąco!
Nie jest żadną 'modnisią', jej stylu nie można określić jako pańciowaty, a ubrań nazwać ekstrawaganckimi.
Jednak, jak się okazuje, potrzebujemy chwili wytchnienia od glanów Agyness Deyn i modnych, vintage zdobyczy Chloe Sevigny. Kompromisem w tym wypadku staje się niewymuszona elegancja Charlotte Gainsbourg, która zazwyczaj nosi dżinsy, podkoszulek i marynarkę. Po prostu. A jeżeli szaleje z materiałami i fakturami, robi to bardzo umiejętnie i zachowuje we wszystkim swój własny styl, dzięki któremu zawsze łatwo ją rozpoznać.
Co prawda, od niedawna podpisała kontrakt z Balenciagą, więc musi promować markę i ubierać się w to, co Nicolas Ghesquiere dla niej stworzył... Ech, jakże cieżkie musi być życie muzy jednego z najbardziej znanych projektantów świata...

Vogue Paris, December 2008

Z.

niedziela, 6 czerwca 2010

Ciao Bella!














Małgosia Bela by Cedric Buchet.
Vogue Nippon, July 2010.
See more photos here.
Z.

środa, 2 czerwca 2010

The Gentlewoman i 10 Magazine




Oczywiście doceniam to jak wspaniały jest internet i, że dzięki niemu mogę każdego dnia dowiadywać się o modzie czegoś nowego. Jednak obejrzenie sesji na fashiongonerogue, to nie to samo, co zakupienie pisma, przejrzenie każdej strony, przeczytanie co Hamish Bowles, czy Tim Blanks mają do powiedzenia.
Dlatego właśnie staram się kupować to, co w danym miesiącu wydaje mi się najciekawsze Zazwyczaj kończy się na Vogue'u Paris, lub Italia, czasem W, czasami, na przykład w maju, kiedy cały numer był poświęcony "American Woman", Vogue'u amerykańskim.

Niedawno tavi (którą z jednej strony podziwiam, a z drugiej nie potrafię powstrzymać zazdrości: Gdzie moje zaproszenia na New York Fashion Week i prezenty od Rei Kawakubo?!) napisała o "rewolucji" w modowych magazynach, mianowicie, że aż trzy pisma umieściły na okładkach nie modelki, czy celebrytki, a ludzi którzy modę tworzą.

10 magazine z okazji swoich 10 urodzin zrobiło 10 różnych okładek z 10 (a jakże) różnymi projektantami. Przeprowadzono z nimi wywiady o tym, co myślą, że w modzie się zmieni za 10 lat, co by zrobili gdyby mieli spędzić 1o dni z dala od mody i jakie były ich ambicje kiedy mieli 10 lat. Odpowiedzi padały bardzo ciekawe. Spytany o to, co dla niego znaczy liczba 10, John Galliano powiedział, że "to tyle lat ile Christian Dior spędził w domu mody Dior, ile może się zmienić przez dekadę...". Karl Lagerfeld nie zaskoczył . Na pytanie, jak jego podejście do mody się zmieniło przez ostatnie 10 lat, Karl zamiast powiedzieć coś nowego, ponownie powtórzył swoje słynne zdanie: "I never look back, fashion is change"

Z trzech wspomnianych pism,aż 2 zadebiutowały dopiero w tym miesiącu. "The Gentlewoman" umieściło na swojej pierwszej okładce Phoebe Philo, ostatnio nieprawdopodobnie wpływową projektantkę Celine. Zakupiłem Gentlewoman i muszę powiedzieć, że jest zdecydowanie warte swojej ceny. Pismo jest całe poświęcone nowoczesnym kobietom; projektantkom, ilustratorkom, architektkom. Jest to pismo wydawane 2 razy do roku dla i o indywidualistkach.

Natomiast "Industrie", nazywające się pierwszym pismem o kulturze mody, do swojej premierowej okładki zaprosiło samą Annę Wintour. Wygląda bardzo obiecująco, mam nadzieje, że będzie można kupić Industrie gdzieś w Warszawie, wtedy zdam relacje, co znajduje się w środku i czego nowego dowiedziałem się o naczelnej Amerykańskiego Vogue'a.

Oto, co uważałem za warte pokazania i zeskanowania i jeszcze film krótkometrażowy zrealizowany przez Yanga Fudonga dla Prady:







Z Gentlewoman, „Princess Julie”, kobieta , która jest obecna na londyńskiej scenie kulturalnej „every night for the last 34 years


Architektka Kazuyo Sejima i jej najsłynniejsze dzieło, The New Museum w Nowym Jorku


Z 10 Magazine



J.